Pola eksploatacji to zwrot brzmiący może nieco egzotycznie, ale każdy fotograf miał lub będzie miał z nim do czynienia. Mogą mieć związek z żądaniem dodatkowego wynagrodzenia albo nawet z nieważnością umowy. Czym są owe „pola” i dlaczego trzeba o nich pamiętać zawierając umowę?
Jeśli chcemy umożliwić innym osobom zgodne z prawem korzystanie z fotografii naszego autorstwa, musimy najpierw zawrzeć odpowiednią umowę. Żeby zaś określić, jakie konkretnie uprawnienia nabędzie, niezbędne jest wymienienie w umowie tak zwanych pól eksploatacji. Nie jest to nic skomplikowanego – to po prostu oddzielne sposoby korzystania z utworu, których przykładowy katalog możemy odnaleźć w art. 50 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Aby rozróżnić od siebie owe sposoby, można posłużyć się kryteriami takimi, jak np. inny krąg odbiorców, inny technicznie sposób zwielokrotniania lub rozpowszechniania utworu, inny zasięg terytorialny, czy inne źródło zysków.
Dlaczego jest to takie ważne? Otóż art. 41 ust. 2 wspomnianej ustawy stanowi, że umowa o korzystanie z utworu lub umowa o przeniesienie praw autorskich obejmuje pola eksploatacji wyraźnie w niej wymienione. Tym samym, jeśli jakieś pole eksploatacji nie zostanie w umowie wyszczególnione, uprawnienie to pozostanie przy twórcy. Oznacza to, że jeśli w naszej umowie wymienimy tylko, na przykład, prawo do zwielokrotniania fotografii techniką drukarską, to nie można jej zwielokrotniać techniką cyfrową, wystawić w galerii czy użyczyć dalszym podmiotom. To bardzo istotne dla twórcy, gdyż dzięki temu ma on większą kontrolę nad tym, co się dzieje z jego utworem.
Co więcej, każde pole eksploatacji to dla autora nowy zysk. O ile sami nie umówiliśmy się inaczej, to przysługuje nam odrębne wynagrodzenie za korzystanie z utworu na każdym odrębnym polu eksploatacji. Warto o tym pamiętać zarówno na etapie zawierania umowy, jak i w razie jej ewentualnych renegocjacji.
Podsumowując, jeśli druga strona zastrzegła sobie w umowie możliwość rozpowszechniania naszego zdjęcia na plakatach, to jeśli pojawi się dla niej intratna opcja wykorzystania go w kalendarzach, niestety, nie będzie mogła z niej skorzystać – chyba że zawrze z nami dodatkową umowę za odrębnym wynagrodzeniem.
Aby przeciwdziałać takiej sytuacji, niekorzystnej z punktu widzenia licencjobiorcy, nagminnie próbuje się wprowadzać do umów licencyjnych sformułowania o udzieleniu licencji na korzystanie z utworu „na wszelkich polach eksploatacji”. Innym nierzadko spotykanym sposobem na zastrzeżenie sobie jak najszerzej zakreślonej możliwości korzystania z utworu, jest dodawanie w umowie zwrotu „na wszystkich znanych i nieznanych polach eksploatacji”. Jednak podpisanie umowy zawierającej takie postanowienie skutkuje nieważnością całej umowy – nie można umawiać się na coś, co być może powstanie dopiero w przyszłości, a czego kształtu jeszcze nie potrafimy przewidzieć. Jeśli więc licencjodawcy zależy na tym, aby dana umowa była ważna, powinien skonsultować z drugą jej stroną możliwość zmiany powyższej klauzuli na bardziej precyzyjne wyliczenie pól eksploatacji.
Dlatego też każdy fotograf powinien wiedzieć czym są pola eksploatacji i jakie mogą nieść za sobą konsekwencje – są one przecież nieodłącznym elementem każdej umowy licencyjnej, jak i przenoszącej autorskie prawa majątkowe. Tym bardziej, że w końcu służą one właśnie lepszemu zabezpieczeniu interesów twórcy.
O problematyce pól eksploatacji w kontekście wynagrodzenia dla fotografa możecie przeczytać także w wersji ilustrowanej – komiks PRAWO I SZTUKA (strony 5-6), który dostępny jest m.in. pod adresem: http://issuu.com/nikonpolska/docs/prawo_i_sztuka_nikon_polska.
Autorzy tekstu: Magdalena Stasiak, Bartosz Witkowski, Koło Własności Intelektualnej na Uniwersytecie Warszawskim