O tym, czy zdjęcie jest objęte ochroną na prawnoautorską przesądza świadomy wybór momentu fotografowania, punktu widzenia, kompozycji obrazu, oświetlenia, ustalenia głębi ostrości i perspektywy, zastosowania efektów specjalnych oraz zabiegi zmierzające do nadania fotografii określonego charakteru, elementy te bowiem nadają fotografii indywidualne piętno, konieczne dla uznania istnienia utworu w rozumieniu Prawa autorskiego. Na takim stanowisku stanął Sąd Najwyższy w wyroku z 5 lipca 2002 r. (sygn. III CKN 1096/00)
Sąd Najwyższy oparł się na koncepcji prof. Bogdana Musiała, rozstrzygając m.in. kiedy zdjęcie stanowi utwór w rozumieniu art. 1 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Zgodnie z tym przepisem, przedmiotem prawa autorskiego (czyli utworem) jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci. Kwalifikacja ta nie zależy od wartości utworu, jego przeznaczenia, a także sposobu, w jaki został wyrażony, choć w ust. 2 art. 1 za przykłady przedmiotu prawa autorskiego wskazuje się m.in. utwory fotograficzne. Nie znaczy to jednak, że każda fotografia jest objęta ochroną.
Co więcej, jak wskazał Sąd Najwyższy w przywołanym orzeczeniu, nawet w przypadku kwalifikacji danego zdjęcia, jako utworu, wykonujący je fotograf nie zawsze będzie mógł korzystać z miana autora, czy współautora fotografii.
Sprawa rozpoznawana przez Sąd Najwyższy dotyczyła Zbigniewa Bajki, artysty plastyka, absolwenta krakowskiej ASP. Bajka podjął współpracę ze studiem fotograficznym, która miała zaowocować sesją zdjęciową jego najnowszych prac. W tym celu opracował on artystyczną koncepcję sesji, wybierając jej miejsce oraz wykorzystane w niej eksponaty. Bajka, zajmujący się zresztą fotografią, decydował także o kadrowaniu zdjęć, oświetleniu oraz o wielkości zdjęć i rodzaju nasycenia. Podczas sesji wskazywał moment wykonania zdjęcia, sygnalizując naciśnięcie migawki. Mimo to, pracownicy studia wytoczyli przeciwko Bajce powództwo o zaniechanie naruszeń ich autorskich praw osobistych, jako że podczas wystawy wykonanych zdjęć nie zostali wskazani, jako współautorzy fotografii, a jedynie jako techniczni wykonawcy zdjęć. Jak ustalił już sąd pierwszej instancji, czyli Sąd Okręgowy w Krakowie (w sprawach dotyczących prawa autorskiego sądami pierwszej instancji są zawsze sądy okręgowe, nie zaś sądy rejonowe, jak to przeważnie ma miejsce), powodowie jedynie dostarczyli sprzęt fotograficzny, lampy oraz tło w postaci czarnego aksamitu, natomiast w trakcie sesji obsługiwali wspomniany sprzęt, zmieniali filmy i na znak pozwanego wykonywali zdjęcia.
Jak wskazał Sąd Najwyższy, powodowie dokonywali jedynie samej czynności fotografowania. Wprawdzie proces ten odbywał się według ich najlepszych umiejętności i wiedzy, jednak wykonana przez nich praca nie zadecydowała o ostatecznym kształcie dzieła. Sąd Najwyższy stwierdził: te same czynności mógłby wykonać ktoś i efekt końcowy byłby dokładnie ten sam. Sąd powołał się przy tym na swoje wcześniejsze stanowisko (wyrok z 19 lipca 1972 r., sygn. II CR 575/71), według którego nie można mówić o współtwórczości, gdy wkład określonej osoby nie ma charakteru twórczego, lecz jedynie ma charakter pomocniczy, choćby wykonywanie takich czynności pomocniczych wymagało wysokiego stopnia wiedzy fachowej, zręczności i inicjatywy osobistej.
Autor tekstu: Adam Karpiński – Koło Naukowe Własności Intelektualnej „IP” WPiA UW, http://ip.wpia.uw.edu.pl/