Choć praca z najmłodszymi nie należy do najłatwiejszych, to od ponad wieku właśnie dzieci stanowią jeden z ulubionych tematów fotografii. Udane zdjęcie to jednak dopiero półmetek na drodze do jego publikacji. Czy mały model musi oznaczać duży problem? Nie, jeśli będziemy pamiętać o kilku podstawowych zasadach.
Wyobraźmy sobie siebie w roli fotografa specjalizującego się w coraz popularniejszej tzw. fotografii niemowlęcej. Przygotowując się do sesji zdjęciowej, musimy zaplanować jej szczegóły, zgromadzić rekwizyty itd. Później następuje najtrudniejszy moment – praca z nie zawsze pogodnie usposobionym i spokojnym maluchem. Gdy już uda nam się wykonać kilka uroczych zdjęć, chcielibyśmy pochwalić się efektem pracy na stronie internetowej czy profilu na Facebooku. Tutaj pojawia się pytanie, czy możemy swobodnie dysponować zdjęciami swojego autorstwa, które przedstawiają wizerunek dziecka?
Mały truizm na początek: rozpowszechnianie wizerunku wymaga zgody
Każde zdjęcie, które przedstawia osobę w sposób umożliwiający jej zidentyfikowanie, stanowi utrwalenie wizerunku tej osoby. A z tym wiążą się bardzo poważne konsekwencje prawne. Po pierwsze, art. 23 kodeksu cywilnego, jako jedno z dóbr osobistych pozostających pod ochroną prawa, wymienia właśnie wizerunek człowieka. Po drugie, art. 81 ust. 1 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych stanowi, że rozpowszechnianie wizerunku wymaga zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Co to wszystko oznacza dla fotografa?
Jeśli autor zdjęcia przedstawiającego cudzy wizerunek planuje w przyszłości jego rozpowszechnianie, czyli udostępnienie nieokreślonej z góry liczbie odbiorców, musi zadbać o uzyskanie odpowiedniej zgody. Wymóg ten wynika wprost z powołanego wyżej przepisu prawa autorskiego, a jednocześnie zabezpiecza twórcę przed roszczeniami z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Powyższa zasada odnosi się oczywiście również do sytuacji, w których utrwala się wizerunek dziecka. Pytanie tylko, czy dziecko może zadecydować o udzieleniu takiego zezwolenia.
Dzieci i ryby głosu nie mają?
Istnieją dwa odmienne poglądy dotyczące charakteru prawnego zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Według przedstawicieli pierwszego z nich, zgoda jest jednostronną czynnością prawną. Z kolei według teorii odmiennej, zgoda jest jedynie czynnością podobną do czynności prawnej. Czy te rozważania doktrynalne mają jakieś znaczenie dla fotografa?
Jak najbardziej, ponieważ w myśl art. 11 k.c., pełną zdolność do czynności prawnych nabywa się dopiero w momencie uzyskania pełnoletności. Po ukończeniu lat trzynastu dziecko ma jedynie ograniczoną zdolność do czynności prawnych, a poniżej tego wieku – nie ma jej wcale. W konsekwencji, trzynastolatek może dokonać czynności prawnej, ale musi dysponować zgodą przedstawiciela ustawowego na jej dokonanie. Natomiast dzieci młodsze nie mogą podejmować żadnych czynności prawnych. W ich imieniu czynności podejmują przedstawiciele ustawowi.
Gdyby jednak zgodzić się z teorią, że zgoda nie jest czynnością prawną, można byłoby bronić poglądu, że dzieci same mogą dysponować swoim wizerunkiem, bez jakiejkolwiek kontroli rodziców. Czy wobec tego fotograf musi uzyskać na zezwoleniu podpis kilku lub kilkunastoletniego dziecka?
Rodzice jako przedstawiciele ustawowi dzieci
Niezależnie od wyniku powyższego sporu, zasadą wynikającą z kodeksu rodzinnego i opiekuńczego jest to, że rodzice są przedstawicielami ustawowymi dzieci pozostających pod ich władzą rodzicielską. Tym samym są oni uprawnieni do ich reprezentowania, a w tym do udzielenia zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Żeby więc należycie zabezpieczyć swoje interesy jako fotografa, najbezpieczniej będzie postarać się właśnie o zgodę rodziców.
W tym miejscu powstaje jednak pytanie o konieczność zgody obojga opiekunów. Co do zasady, każde z rodziców może działać samodzielnie jako przedstawiciel ustawowy dziecka. Jeśli więc uzyskamy zgodę jednego z nich, nie musimy już zwracać się do drugiego. Czasem może jednak dojść do sytuacji, w której skonfliktowani rodzice mają podzielone zdania na temat rozpowszechniania wizerunku wspólnego małoletniego dziecka. Niestety, w takim przypadku, mimo uzyskania zgody jednego z nich, drugie może złożyć oświadczenie, że zgody nie wyraża i żąda usunięcia zdjęcia. Gdy rodzice nie będą mogli się dogadać, sprawę rozstrzygnie sąd opiekuńczy, który kierując się dobrem dziecka, orzeknie w przedmiocie wyrażenia zgody.
Kiedy słowo to za mało
Przepisy nie przewidują wymogów co do formy zgody na rozpowszechnianie wizerunku. Teoretycznie wystarczyłoby więc zapytanie modela o taką zgodę i uzyskanie odpowiedzi twierdzącej. Trudno jednak byłoby udowodnić w razie sporu sądowego, że doszło do złożenia ustnego oświadczenia. W praktyce warto więc zadbać o to, aby zgoda wyrażona była na piśmie. Oprócz możliwie precyzyjnej treści oświadczenia, umożliwiającej fotografowi zrealizowanie swoich interesów, i prócz czytelnego podpisu, dla celów dowodowych należy zaopatrzyć pismo w datę. Zgody nie trzeba umieszczać zawsze w odrębnym piśmie. Jeśli fotograf ma do czynienia z profesjonalnym modelem (czy w analizowanym przypadku – z jego rodzicami), z którym spisuje umowę, to nie ma przeszkód, aby zgodę zawrzeć w jednym z postanowień porozumienia.
Wyjątki od reguły, czyli kiedy zgoda nie jest wymagana
Warto wiedzieć o trzech poważnych wyłomach w zasadzie, według której rozpowszechnianie wizerunku wymaga zawsze zezwolenia osoby na nim przedstawionej. Pierwszy wyjątek związany jest z zapłatą wynagrodzenia za pozowanie. Domniemywa się, że jeśli model pobrał wynagrodzenie za pozowanie, to musiał też wyrazić zgodę na rozpowszechnianie utrwalonego w ten sposób wizerunku. Aby domniemanie to miało zastosowanie konieczne jest spełnienie dwóch wymogów: zapłacenie modelowi za pozowanie (a więc zdjęcie nie może powstać przypadkowo) oraz brak odmiennego zastrzeżenia.
Gdyby więc przedstawiciel ustawowy małoletniego modela zastrzegł, w sposób który byłby później w stanie udowodnić, że mimo otrzymania wynagrodzenia zachowuje prawo do zadecydowania o wyrażeniu zgody bądź odmowie wyrażenia zgody na rozpowszechnianie wizerunku, to wówczas fotograf musiałby i tak o tę zgodę się postarać. Dodatkowo trzeba pamiętać, że zgoda uzyskana na podstawie powyższego domniemania nie rozwiązuje problemu roszczeń opartych na przepisach dotyczących ochrony dóbr osobistych. Oznacza to, że pomimo uiszczenia wynagrodzenia małemu modelowi, fotograf nie może wykorzystać jego wizerunku w sposób, który naruszałby na przykład prywatność czy cześć dziecka.
Drugi wyjątek dotyczy wizerunku osób powszechnie znanych. Ma on jednak zastosowanie tylko do sytuacji, w których będą zachodzić jednocześnie trzy warunki: wizerunek będzie przedstawiać osobę powszechnie znaną, zostanie sporządzony w związku z pełnieniem przez tę osobę funkcji publicznych, a następnie rozpowszechniony w celu zrelacjonowania pełnienia tych funkcji przez daną osobę. Dla przykładu, jeśli fotografujemy nadzwyczaj popularną, choć dopiero kilkuletnią bohaterkę najnowszego filmu, na tzw. ściance przed pokazem premierowym, nie musimy uzyskiwać niczyjej zgody na rozpowszechnianie wizerunku małej aktorki, jako ilustracji do artykułu na temat tego pokazu. Jeśli jednak chcielibyśmy sfotografować ją w trakcie posiłku z rodzicami w restauracji, zgoda byłaby wymagana, ponieważ wspomniana czynność jedzenia nie ma związku z pełnioną przez nią funkcją publiczną – nie zachodzi więc warunek numer dwa. Podobnie, gdybyśmy planowali wykorzystać zdjęcie ze „ścianki” w innym celu, np. do przygotowania kalendarzy ściennych, to nie spełnilibyśmy warunku trzeciego, a tym samym musielibyśmy uzyskać zgodę na publikację wizerunku.
Ostatni z wyjątków odnosi się do sytuacji, gdy dana osoba stanowi jedynie szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz czy publiczna impreza. Wyobraźmy sobie, że robimy zdjęcie architektury w Łazienkach Królewskich w Warszawie, ale na naszą fotografię „załapała” się wycieczka szkolna. Dzięki omawianemu wyjątkowi nie musimy martwić się o uzyskanie zgody od rodziców każdego z dzieci, które znalazły się na zdjęciu, skoro stanowią tylko tło dla głównego tematu.
Czasem jednak trudno jest zdecydować, czy postać na zdjęciu jest głównym tematem czy zaledwie jego tłem. Wówczas pomocniczo przyjmuje się, że osoba stanowi element akcesoryjny przedstawionej całości, jeśli w razie usunięcia jej wizerunku nie zmieniłby się przedmiot i charakter całego obrazu. Ciekawym przykładem powyższego rozumowania jest wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, w którego uzasadnieniu sąd uznał, że „zdjęcia klasowe utrwalają pewne zgromadzenie, w skład którego wchodzą osoby uczęszczające do tej samej klasy, a przy tym wizerunek każdego z uczniów ma ten charakter, iż stanowi jedynie element akcesoryjny, którego usunięcie nie zmieniło by ani przedmiotu, ani charakteru przedstawienia”. Publikacja zdjęcia klasowego nie wymaga więc zgody przedstawicieli ustawowych uczniów. Ale uwaga – jest tu jeden haczyk – jeśli bowiem zdjęcie podpiszemy imionami lub nazwiskami przedstawionych na nim uczniów, to tym samym umożliwimy ich identyfikację. A wszelkie informacje, które pozwalają na zidentyfikowanie danej osoby, stanowią dane osobowe, co wiąże się z zastosowaniem wszystkich konsekwencji z ustawy o ochronie danych osobowych, w tym z wymogiem uzyskania zezwolenia na przetwarzanie danych.
Może się wydawać, że rozpowszechnianie wizerunków dzieci to istny tor przeszkód. Jednak w rzeczywistości reguły, którym to rozpowszechnianie podlega, nie różnią się wiele od tych mających zastosowanie w przypadku publikacji wizerunku dorosłych. Właściwie należy pamiętać o jednej zasadniczej różnicy: dzieci nie mają zdolności do czynności prawnych. Mając na uwadze tę różnicę, jak i wskazane wyżej podstawowe zasady odnośnie rozpowszechniania wizerunku, można spokojnie skupić się na najważniejszym – pracy nad uzyskaniem jak najlepszej fotografii malucha.
Autor tekstu: Magdalena Stasiak, prawnik, ekspert portalu Fotoprawo.pl
kontakt: magdalena_stasiak@outlook.com
Dzień dobry
Z przyjemnością przeczytałam Państwa artykuł i wiele mi to rozjaśniło wątpliwości choć nie do końca w związku z czym chciałabym zadać następujące pytanie. Kolega mojego męża zaproponował mu przy okazji odwiedzin zrobienie kilku zdjęć naszemu dziecku u siebie w pracowni. Kolega nadmienił, że chciałby zamieścić zdjęcie w swojej galerii na jednym z portali o tematyce fotograficznej w związku z czym mąż otrzymał do podpisania dokument, że wyraża na to zgodę( dziecko jest niepełnoletnie). Jednak zostałam o tym poinformowana dopiero po wspomnianej sesji zdjęciowej. Wspólnie z mężem pomimo różnicy zdań doszliśmy do porozumienia i zdecydowaliśmy się aby jednak nie wyrażać zgody na publikację tych zdjęć. Niestety jak się dowiedzieliśmy część zdjęć z sesji została umieszczona na prywatnej stronie kolegi promującej jego dokonania artystyczne ( zgodnie z prawdą ), ale i na jego koncie na facebook`u oraz na jednym z najpopularniejszych portali z odpłatnymi zdjęciami. Mój mąż nie został poinformowany, że zdjęcia zostaną przesłane na portal z którego kolega może czerpać ewentualne korzyści materialne. Mąż nie podpisywał także żadnego dokumentu dotyczącego wykorzystania wizerunku dziecka ( na innych portalach). Nie otrzymał również kopii dokumentu który podpisał w celu publikacji na wspomnianym portalu. Kolega poinformował nas ,że ma pełne prawa do zdjęć ( i tu sprawa jasna – prawa autorskie) i że nie usunie zdjęć z żadnej strony, a tym bardziej ze strony wspomnianego portalu gdyż poniósł nakłady finansowe związane z umieszczeniem na nim zdjęć. Mąż jednoznacznie powiedział, że gdyby został poinformowany o tym że zdjęcia zostaną opublikowane w celach zarobkowych nigdy by nie wyraził na to zgody. Czy w świetle obowiązującego prawa pomimo podpisania przez mojego męża zgody na publikację( lub zgody na wykorzystanie wizerunku – nie posiadamy niestety kopii tego dokumentu) na tym portalu przy moim braku zgody możemy się domagać jednak usunięcia tych zdjęć? Czy też niestety będziemy musieli się pogodzić się ze smutnym faktem, że zdjęcia naszego dziecka będzie mógł sobie kupić każdy na całym świecie.
pozdrawiam
Jak wygląda kwestia publikacji zdjęć własnego dziecka? Chciałabym sprzedać zdjęcia swoich niemowlaków w serwisie stock’owym jak np. Shutterstock. Czy mam podpisać umowę – zgodę na publikację sama z sobą?